Kilka godzin temu (06:03) wróciliśmy z naszej weekendowej wyprawy (12.07.2010). Jednak nie ma to jak PKP...Wciąż trudno nam zrozumieć w jakim celu ludzie tłuką się nocnymi pociągami z dziećmi, wózkami, babciami, rodzinami itp. Determinacja ludzka jest nierozpoznana. Ale do sedna, w końcu nasz wyjazd na przejazdach się nie kończy!
10.07.2010Wyruszyliśmy w piątek w nocy PKP
do Wrocławia, stamtąd przesiadka
do Kłodzka, z Kłodzka busem
do Karłowa. Dopiero ok 14 ruszyliśmy na szlak. Chcieliśmy ruszyć na Szczeliniec a następnie na Błędne Skały. Okazało się jednak, że trochę się przeliczyliśmy. Upał, nierozruszane mięśnie no i środek dnia nie sprzyjają dalekim wyprawom. Nie poddaliśmy jednak zupełnie. Weszliśmy żółtym i zielonym szlakiem na
Szczeliniec Wielki 919 m n.p.m., zarejestrowaliśmy się w Schronisku i poszliśmy dalej przez skałki na tarasy widokowe na Szczelińcu.
Samo wejście na szczyt to niedługie podejście kamiennymi schodami. Dalej to
podróż po skalnym mieście, wśród wielkich kamulców, skał, przez drabinki i łańcuchy. Bardzo przyjemny chłód ratował nas od rozpłynięcia się w 30 stopniach. Widoki piękne.






Wróciliśmy i na spokojnie doczekaliśmy do zachodu słońca. Na pięknym tarasie przed przyjaznym schroniskiem kontemplowaliśmy widoki i koniec dnia.



11.07.2010Niedzielę rozpoczęliśmy o 8 rano, spokojne śniadanko na tarasie, pożegnanie bardzo przyjaznego Schroniska (polecamy!)
http://www.naszczelincu.pl/ 

Ruszamy na szlak. Tym razem zeszliśmy po kamiennych schodach
do czerwonego szlaku prowadzącego prosto do Wambierzyc. Początek szlaku był całkiem przyjazny, choć dość ostro szedł w dół tzw.
Droga Nad Urwiskiem. Musieliśmy zejść wszystko co wjechaliśmy busem.


Żeby jeszcze trochę zwiedzić odbiliśmy na zielony szlak. To była dobra decyzja, choć dająca w kość. Szliśmy zupełnie sami, z plecakami
wśród Rakowskich Skał. Upał dawał się we znaki, mimo że wciąż wędrowaliśmy pod osłoną drzew.



Wiedząc, że czeka nas jeszcze co najmniej połowa drogi zrezygnowaliśmy z wejścia na Pielgrzyma, od razu niebieskim szlakiem zeszliśmy do czerwonego. Najpierw jeszcze lasem, łąkami i polami aż do asfaltowej drogi prowadzącej
do Wambierzyc.


Tuż przed odjazdem busa zdążyliśmy zwiedzić wnętrza imponującej Bazyliki.


Busem do Kłodzka, gdzie w spokoju mogliśmy zregenerować siły gotując się na noc w pociągu. Na szczęście, mimo tłumów, remontu dworca we Wrocławiu, duchoty, udało nam się znaleźć dwa miejsca siedzące.
Zobacz całą galerię zdjęć.