Na Sylwestra wybraliśmy się w polskie piękne góry - Beskid Żywiecki. Razem ze Studenckim Klubem Górskim przez ostatni weekend 2012 roku (29.12.2012-01.01.2013) eksplorowaliśmy okoliczne szlaki wokół Zawoi Wełczy, w której mieszkaliśmy. Dla większości grupy (ok 40 osób) oczywistym było zdobycie najwyższego szczytu - Babiej Góry. My, mimo że nie do końca byliśmy na to gotowi, też nie odpuścilismy okazji zdobycia szczytu zimową porą w doborowym towarzystwie.
Plan był prosty: z przełęczy Krowiarki wspiąć się na szczyt Babiej Góry (1725 mnpm) (czerwony szlak) i zejść przez Schronisko Markowe Szczwiny spowrotem do przełęczy Krowiarki (niebieski szlak).
Mieliśmy iść całą ekipą, jednak nie bez powodu Babią Górę nazywa się Diablakiem. Nie tylko zwodzi różnymi szczytami ale i potrafi sprowadzić inne niespodzianki. W drodze na przełęcz zepsuł nam sie samochód, a następnie zepsuł się samochód znajomych, więc na szlaku ostatecznie wylądowaliśmy dość późno i tylko we czwórkę. Mimo to wrażenia były wspaniałe - przede wszystkim dzięki pięknej pogodzie: słonecznej i wietrznej. Momentami czuliśmy się (chociaż troszkę) jak zdobywcy kilkutysięznika:)
W drodze na szczyt.
Słońce i wiatr.
Zasłużony widok - Tatry
Panoramka ze szczytu
Zejście.
Zchodzilismy nie tylko na nogach....
Nasz czwórka: Michał, Ola, Zosia i Krzysiek
Ninja 1
Ninja 2