niedziela, 6 lipca 2014

Jadąc przez Babadag do Delty Dunaju kończymy podróż - 02-05.07.

02.07

Nasz dzisiejszy plan uzależnialiśmy od pogody. Na szczęście obudziło nas słońce i błękit więc ruszyliśmy znów w góry, z którymi nie tak łatwo nam się rozstać. Celem była Trasa Transfogaraska zbudowana przez dyktatora Czauczesku na wypadek ataku wroga i ucieczki. Po drodze zwiedziliśmy Prejmer, gdzie mieści się niesamowity warowny kościół z XIII w. wpisany na Listę Dziedzictwa UNESCO. Znów poczuliśmy się jak w średniowieczu chodząc po celach, murach obronnych i basztach.


Ruszyliśmy dalej w Fogarasze. Trasa wiła się kilkanaście kilometrów, szybko zyskiwaliśmy wysokość i równie szybko spadała temperatura. Powoli z za chmur i mgieł odsłaniały się szczyty aż dojechaliśmy na przełęcz z urokliwym jeziorkiem Balea Lac i schroniskiem otoczonym skalistymi szczytami. Po krótkim spacerku wokół jeziora oraz kupieniu kilku lokalnych przysmaków tj. afinata, ser kozi, orzechy włoskie w syropie, ruszyliśmy dalej w dół przez góry.


Droga powrotna była znacznie dłuższa ale widoki równie piękne: jechaliśmy wzdłuż wielkiego jeziora Lacul Vidraru przypominającego nieco norweski fjord, na którego końcu znajdują się ruiny prawdziwego zamku "Draculi", którego historycznym (XV w.) pierwowzorem był władca Walachii - Vlad Tepes. Dzień zakończyliśmy późno w nocy na drugim końcu Rumunii na campingu nad Morzem Czarnym w Mamaia tuż za Konstancą.

03.07
Dzień był bardzo upalny. Spędziliśmy go w Konstancy - "słynnym porcie czarnomorskim pełnym monumentalnych zabytków z epoki Bizancjum". Miasto niestety nas zawiodło. Wszędzie były remonty a słynne Kasyno wiało pustką. Mimo upału odwiedziliśmy dość oryginalny meczet i obejrzeliśmy panoramę miasta z czubka minaretu. Część z nas zakosztowała morskiej kąpieli, reszta (w tym my) ruszyła w stronę Babadag w poszukiwaniu campingu - z sukcesem.


04-05.07
Ostatnim punktem naszego wspólnego programu była unikalna Delta Dunaju - dziewiczy Rezerwat Biosfery, na którego terenie gniazduje ponad 300 gatunków ptaków. Najlepiej poczuć atmosferę Dunaju oczywiście z wody. Udało nam się trafić na bardzo fajnego lokalnego przewodnika z łajbą w stylu holenderskim, który zabrał nas na 6cio godzinny rejs po meandrach Delty Dunaju. Pogoda nam sprzyjała, humory też. Ku naszemu zdziwieniu i dzięki fenomenalnej znajomości natury naszego przewodnika-kapitana mieliśmy szansę zobaczyć kilkanaście gatunków ptaków całkiem z bliska. Były to: ibis, warzęcha, czapla biała, czapla szara, czapla żółta, pelikan, zimorodek, kokoszka, kormoran, roler - kraska, dudek, bielik. Wodna trasa była wspaniałym zwieńczeniem naszego wyjazdu - relaks połączony z naturą a na koniec smakiem lokalnego sandacza! Na noc wróciliśmy do campingu w Babadag, z którego następnego dnia z rana ruszyliśmy znów do Bukaresztu aby zakończyć nasz urlop.

sobota, 5 lipca 2014

Rumunia - z gór do Siedmiogrodu - 29.06-1.07

29.06
Dziś obudziły nas dzwonki i ryczenie osiołków. Wokół naszych namiotów pasło się z 6 osiołków, które bardzo chętnie pozowały nam do zdjęć. Przy słońcu i z widokiem na góry rozpaliliśmy kolejne ognisko tym razem na śniadanie. Dłużej niż zwykle rozkoszowaliśmy się porankiem aż ruszyliśmy do zejścia. Szlak prowadził w lesie więc dość szybko musieliśmy pożegnać się z widokami. Im niżej schodziliśmy tym upał był większy. Czekało nas jeszcze 14 km marszu do miasta, z którego mieliśmy pociąg. Na szczęście udało nam się złapać stopa i szybko dotarliśmy do Avrig a z niego pociągiem do Sibiu, które okazało się bardzo klimatycznym miasteczkiem z piękną starówką, murami i nasztmi obronnnymi, mostem kłamców i urokliwym rynkiem. Po pysznym obiedzie (spróbowaliśmy nwet niedźwiedzia!) w rumuńskiej restauracji Frida (godna polecenia!) zwiedziliśmy miasto by night.

30.06.
Dzisiejszy dzień był dniem reorganizacyjnym. Poświęciliśmy go przede wszystkim na dojechanie do Bukaresztu i wypożyczenie samochodów. Z Sybiu ruszyliśmy z samego rana pociągiem i przez pół drogi nie mogliśmy oderwać oczu od okien bo widoki były piękne. Trasa pociągu prowadzi wzdłuż pasma Fogaraszy i Bucegów. Dzięki pięknej pogodzie mogliśmy pożegnać góry i spokojnie ruszyć na rozpoznanie krainy Siedmiogrodu. Po pysznym i obiedzie w Curcu Bere - slynnej tradycyjnej restauracji rumuńskiej z XIX w. ruszyliśmy w trasę na północ od Bukaresztu. Nocleg znaleźliśmy w miasteczku Sinaia, gdzie przed snem obejrzeliśmy dość imponujący pałac w stylu bawarskim wybudowany przez rodzinę Hochenzollernów oraz monaster ale tylko z zewnątrz.


01.07
Dzisiejszym naszym celem był Braszov. Po drodze zwiedziliśmy jedyny w swoim rodzaju Zamek Chłopski w Rasnovie. Niesamowita budowla warowna, właściwie miasteczko za murami. Przez chwilę poczuliśmy się też jak średniowieczni wojownicy strzelając z łuków i rzucając toporkami w tarczę. W oststniej chwili zdecydowaliśmy się jeszcze na zobaczenie najbardziej turystycznego z zamków "Draculi" w Bran. Nie weszliśmy jednak do środka. Zobaczyliśmy ciekawą, chociaż w miarę nową, bryłę zamczyska na skale, odstraszył nas jednak turystyczny przemysł tej małej miejscowości wiec ruszyliśmy prosto do Braszova. Tzw stolica Siedmiogrodu bardzo mile nas przywitała. Najpierw posililiśmy się pysznymi słodkimi bułeczkami z czekoladą z cukierni Gigi (super!) aby mieć siłę na zwiedzenie miasta. Na początek 3 główne punkty: słynny Czarny Kościół, schowana między kamienicami ortodoksyjna świątynia i Czarna Wieża, z której mieliśmy piękna panoramę na całą Starówkę. Aby lepiej poznać całe miasto zdecydowaliśmy się na skorzystanie z popularnej możliwości darmowych wycieczek "Free City Tour". To był bardzo dobry wybór! Dzięki dynamicznej przewodniczce poznaliśmy wiele szczegółów i zakamarków miasta takich jak najwęższa uliczka miasta, pierwsze szkoły (niemoecka, rumuńska i węgierska) czy dzielnicę poza murami. Po tak aktywnym dniu spędziliśmy jeszcze chwilę na rynku i ruszyliśmy do hostelu.