poniedziałek, 12 lipca 2010

Szczeliniec zdobyty!

Kilka godzin temu (06:03) wróciliśmy z naszej weekendowej wyprawy (12.07.2010). Jednak nie ma to jak PKP...Wciąż trudno nam zrozumieć w jakim celu ludzie tłuką się nocnymi pociągami z dziećmi, wózkami, babciami, rodzinami itp. Determinacja ludzka jest nierozpoznana. Ale do sedna, w końcu nasz wyjazd na przejazdach się nie kończy!




10.07.2010

Wyruszyliśmy w piątek w nocy PKP do Wrocławia, stamtąd przesiadka do Kłodzka, z Kłodzka busem do Karłowa. Dopiero ok 14 ruszyliśmy na szlak. Chcieliśmy ruszyć na Szczeliniec a następnie na Błędne Skały. Okazało się jednak, że trochę się przeliczyliśmy. Upał, nierozruszane mięśnie no i środek dnia nie sprzyjają dalekim wyprawom. Nie poddaliśmy jednak zupełnie. Weszliśmy żółtym i zielonym szlakiem na Szczeliniec Wielki 919 m n.p.m., zarejestrowaliśmy się w Schronisku i poszliśmy dalej przez skałki na tarasy widokowe na Szczelińcu.
Samo wejście na szczyt to niedługie podejście kamiennymi schodami. Dalej to podróż po skalnym mieście, wśród wielkich kamulców, skał, przez drabinki i łańcuchy. Bardzo przyjemny chłód ratował nas od rozpłynięcia się w 30 stopniach. Widoki piękne.









Wróciliśmy i na spokojnie doczekaliśmy do zachodu słońca. Na pięknym tarasie przed przyjaznym schroniskiem kontemplowaliśmy widoki i koniec dnia.







11.07.2010

Niedzielę rozpoczęliśmy o 8 rano, spokojne śniadanko na tarasie, pożegnanie bardzo przyjaznego Schroniska (polecamy!) http://www.naszczelincu.pl/




Ruszamy na szlak. Tym razem zeszliśmy po kamiennych schodach do czerwonego szlaku prowadzącego prosto do Wambierzyc. Początek szlaku był całkiem przyjazny, choć dość ostro szedł w dół tzw. Droga Nad Urwiskiem. Musieliśmy zejść wszystko co wjechaliśmy busem.




Żeby jeszcze trochę zwiedzić odbiliśmy na zielony szlak. To była dobra decyzja, choć dająca w kość. Szliśmy zupełnie sami, z plecakami wśród Rakowskich Skał. Upał dawał się we znaki, mimo że wciąż wędrowaliśmy pod osłoną drzew.





Wiedząc, że czeka nas jeszcze co najmniej połowa drogi zrezygnowaliśmy z wejścia na Pielgrzyma, od razu niebieskim szlakiem zeszliśmy do czerwonego. Najpierw jeszcze lasem, łąkami i polami aż do asfaltowej drogi prowadzącej do Wambierzyc.





Tuż przed odjazdem busa zdążyliśmy zwiedzić wnętrza imponującej Bazyliki.




Busem do Kłodzka, gdzie w spokoju mogliśmy zregenerować siły gotując się na noc w pociągu. Na szczęście, mimo tłumów, remontu dworca we Wrocławiu, duchoty, udało nam się znaleźć dwa miejsca siedzące.

Zobacz całą galerię zdjęć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz