28.05
Obudziliśmy się wcześnie mając ambitne plany dojechania do fjordu Raftsundet. Żeby zrealizować cel musieliśmy dotrzeć na kolejną-ostatnią już-wyspę Lofotów. Na początku jechało się dobrze, trasa mało górzysta a za to widoki na najwyższe w okolicy ośnieżone szczyty górskie. Wszystko było dobrze, dopóki nie dotarliśmy do tuneli. Czekały nas aż trzy, z których jeden ponad 3 km, z czego połowa pod fjordem. Robi wrażenie ale na szczęście w tunelach jest dobre pobocze, oświetlenie i mały ruch. Daliśmy radę a było na prawdę warto. Gdy dojechaliśmy do mostu nad Raftsundet zaparło nam dech w piersiach. Przepiękny widok na wąski fjord, którego oba górskie brzegi mają ośnieżone szczyty, wszystko w blasku słońca i do tego płynie Hurtigruten-słynny norweski statek wycieczkowy. Wspaniały widok jak z katalogu a to dopiero początek! Wzdłuż fjordu jechaliśmy ponad 3 godziny. Fakt, że góra-dół-góra, ale widoki nieziemskie. Trasa prowadzi w jedną stronę więc spokojnie podziwialiśmy wiedząc, że będzie jeszcze powtórka. Zanocowaliśmy tuż na brzegiem małego zakola fjordu. Zasypiamy z głowami pełnymi wrażeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz