Jechaliśmy terenowym samochodem, po żwirowych serpentynach, wspinając się na przełęcze niedaleko najwyższego szczytu wyspy Pico de la Zarza.
Przejechaliśmy przez wioskę Cofete, w której zatrzymał się czas, zobaczyliśmy Willę Wintera, położona tuż u podnóża szczytów oraz dotarliśmy na sam koniuszek wyspy, gdzie stoi piękną latarnia / za czasów Kolumba był to Koniec Świata/.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz