piątek, 12 lutego 2010

Cofete

Wczorajszy dzień (11.02) spędziliśmy przemierzając zachodnie wybrzeże. Dzięki naszym niezastąpionym przewodnikom zobaczyliśmy zupełnie dziką i bezludną część wyspy, na której króluje przyroda i natura.
Jechaliśmy terenowym samochodem, po żwirowych serpentynach, wspinając się na przełęcze niedaleko najwyższego szczytu wyspy Pico de la Zarza.
Przejechaliśmy przez wioskę Cofete, w której zatrzymał się czas, zobaczyliśmy Willę Wintera, położona tuż u podnóża szczytów oraz dotarliśmy na sam koniuszek wyspy, gdzie stoi piękną latarnia / za czasów Kolumba był to Koniec Świata/.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz