Dziś pobudka była najlepsza jaką mogliśmy sobie wymarzyć - słońce i błękitne niebo! Wstajemy od razu i po spakowaniu i śniadaniu idziemy na prom z Flakk do Rørvik. Słońce świeci, wiatr wieje -pięknie. Pierwsza miła niespodzianka - nie musimy płacić za prom. Wybieramy trasę nieco dłuższą ale mamy nadzieję, że w miarę płaską. Wspaniałe widoki zaczynają się już za zakrętem - asfaltowa nowo wylana droga prowadzi tuż nad samym brzegiem. Kolejny zakręt i zaczyna się górka... Jednak nie da się tego ominąć. Pedałujemy ostro a słońce grzeje w plecy. Na górze roztacza się wspaniała panorama. Jak jest górka, to będzie i zjazd. Od 8-14% nachylania - pobijamy rekordy prędkości. Docieramy do drogi 720, którą prosto dojedziemy do naszego celu czyli Rv17. Zanim tam dotrzemy musimy pokonać pasmo gór i wielki fiord Beistadfjorden. Zdobyta wcześniej wysokość procentuje widokami wierzchołków gór i lasów północy. Po kilku dobrych godzinach pedałowania widzimy wodę czyli sam czubek fiordu. Highway morskie przed nami. Górka, dół, morze, góry, drewniane kolorowe domki, cisza i szum wody. Już wiemy że dziś nie pokonamy całego fiordu. Jak się okazuje znacznie łatwiej znaleźć nocleg NAD fiordem a nie NA fiordzie. Szukamy długo ale w końcu udaje się. Rozbijamy się niedaleko drogi tuż nad brzegiem - 3 nocleg na dziko po 92 km - zasłużony obiad i sen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz