Noc była bardzo chłodna ale i spokojna. Byliśmy na zupełnym odludziu więc jedyne dźwięki, jakie było słychać, to szum wiatru i sowa. Ruszamy kiedy słońce jeszcze nie wyszło zza gór. Norweskie gospodarstwa powoli budzą się do życia w końcu jest niedziela. My powoli opuszczamy górskie krajobrazy na rzecz fiordów. Trasa wije się tuż nad wodą. Słońce wychodzi i już nie opuszcza nas do końca dnia, wręcz nie daje nam spokoju. Zupełnie niespodziewanie czeka nas podjazd za podjazdem, jak na złość każdy w co raz większym słońcu. Widoki piękne, woda skrzy się w słońcu a my w pocie czoła pokonujemy kolejne wzniesienie, przełęcz lub objeżdżamy tunel. W końcu docieramy do drogi E39, którą jechaliśmy tydzień temu z Molde. Czujemy się już jakbyśmy byli na miejscu. Jeszcze 19 km i kolejny dzień za nami. Molde znane jest z widoku 222 szczytów. Rzeczywiście po lewej stronie odkryło się to, czego nie zobaczyliśmy poprzednim razem - niesamowita panorama kilkudziesięciu szczytów. Wspaniałe zakończenie dnia. Jutro wracamy do Ålesund.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz