Udało nam się dziś wcześniej wstać i szybko zebrać. Mogliśmy jeszcze podelektować się widokiem panoramy szczytów i ruszyliśmy na prom do Vestnes. Fragment od promu do Fiksdal znaliśmy. Skróciliśmy sobie trasę przez góry do Vatne. Piękne góry, zieleń i słońce. Jednak jak to bywa zazwyczaj jak są góry i widoki to jest i pod górkę. Dziś trochę bardziej zrobiliśmy trekking tylko że z rowerami. W pocie czoła w końcu zdobyliśmy przełęcz. Pięknie! Zasłużone kanapki i nagroda: 7 km zjazdu - to jest to! Mimo, że gościnę w Vatne miło pamiętamy, niestety nie udało nam się odwiedzić koleżanki z Polski-niniejszym pozdrawiamy Anię Cii:-) Czas goni, prędkość jeszcze jest ale powoli się wytraca. Kolejne podjazdy przed nami i niemiłosierne słońce. Drogę jakby znamy ale nie do końca. Od Vatne do Ålesund już jechaliśmy ale w deszczu więc jakby inaczej. Nowe widoki, świat jakby milszy i bardziej kolorowy ale górki i podjazdy te same. Udaje się na drugim brzegu widać już nasz cel - Ålesund. Jeszcze tylko autobus przez tunel (łapiemy ostatni) i znany nam camping. Przed nami już tylko długa podróż do Polski i powrót do rzeczywistości, która po tych wszystkich widokach i przeżyciach nie będzie już taka sama:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz