sobota, 7 czerwca 2014

Absurdalne łapanie stopa

04.06.
Znów obudziło nas mocne słońce. Zanim wsiedliśmy na rowery już wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Od wyjazdu z campingu droga prowadziła od razu pod górę. W pocie czoła przejechaliśmy pierwszą górkę. Zatrzymaliśmy się w małym sklepie po pudło bo dziś mieliśmy w planie łapać stopa do Fauske. Brzmi to dość absurdalnie, żeby łapać stopa w dwójkę, z 2 rowerami i 8 sakwami ale po zeszłym razie wiemy, że jest to realne. Musimy tylko trafić na przychylnego i nieobładowanego tira. Mieliśmy już nawet wybrane miejsce, gdzie tiry będą zjeżdżać z promu. Niestety była przed nami jeszcze długa droga w upale, pocie i mozole aż do kolejnej przełęczy. Znów kilka km podejścia jednak tym razem upał nie ustępował. Na szczęście na górze znów czekały nas piękne widoki. Roztaczał się widok na urokliwe wysepki, domki i oczywiście góry. Dalej mijaliśmy dla odmiany liczne jeziorka i stawiki, w jednym zamoczyliśmy nawet nogi. W końcu dojechaliśmy do połączenia dróg na Narvik i Fauske, czyli nasz cel. Staliśmy z tabliczką ok 2 godzin. Niestety jak na złość tirów było jak na lekarstwo. Zmęczeni i trochę zrezygnowani ruszyliśmy, już w mniejszym słońcu, dalej. Ze względu na upał postanowiliśmy wcześniej się rozbić aby raniutko wstać. Udało się znaleźć miejsce tuż przy wielkim szumiącym strumieniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz