wtorek, 20 sierpnia 2013

Rowerem i spacerem - 17.08/112 km

Z rana pogoda napędziła nam stracha - padało, na szczęście po ok 2 godzinach rozpogodziło się i ruszyliśmy w drogę. Pogoda okazała się wymarzona dla rowerzystów: lekki wiaterek, słońce zza chmur i przyjemny chłodek. Początkowo jedziemy tuż przy skałach wzdłuż torów kolejki wąskotorowej,  która prowadzi groblą przez sam środek wody między górami. Trasa nr 17 okazuje się na prawdę jedną z piękniejszych chociaż wciąż nie spełnia naszej definicji "płaskości". Co prawda rozpędzaliśmy się do ponad 30 km/h ale potem trzeba było pedałować ok 8-10 km/h pod górę. Sporo też wprowadziliśmy spacerkiem ale wysiłek zawsze się opłacił. Krajobraz był zmienny jak w kalejdoskopie: najpierw skały, potem piękne jeziora, lasy i highway jak na Alasce czyli karłowate lasy i niesamowite rozłożyste góry. Słońce świeci aż do późna (ok 19 świeci nam prosto w oczy jak w samo południe) więc i my się nie oszczędzamy. Mijamy rezerwaty, podmokłe łąki aż do kolejnego imponującego fiordu. Niesamowite widoki kojące spokojem a jednocześnie budzące respekt dla potęgi natury. Dziś znów towarzyszy nam szczęście udaje nam się dostrzec dwa łosie na polanie a na koniec dnia przy zachodzie słońca   nawet całą rodzinę łosi. Nocujemy na dziko tuż nad wodą. Z namiotu widzimy ogromną skałę, z której wodospadem leje się woda. Sceneria jak z filmu. Usypia nas szum wody.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz