piątek, 16 sierpnia 2013

W świecie fiordów i tuneli - 14.08/88 km

O 5 rano niebo wciąż było zachmurzone więc poszliśmy spać dalej. Niestety o 8 było jeszcze gorzej.  Nie ma rady trzeba ruszać mimo chmur. Postanowiliśmy jechać drogą E39 jak najdalej się da w stronę Trondheim. Na szczęście ruch samochodowy nie był aż taki duży ale od początku przywitały nas górki. Nie padało a to najważniejsze.  Dojechaliśmy do Renndal i zaczął się długi (22 km) imponujący fiord. Przepiękne skały, szumiące wodospady i tafla wody. Gdyby nie przejeżdżające raz na jakiś czas samochody można by pomyśleć,  że jesteśmy na dziewiczych wyspach. Droga wiodła tuż przy samym brzegu. Zupełnie nie spodziewaliśmy się dziś takich widoków. Okazało się, że to nie ostatnie zaskoczenie na dziś. Jadąc pod kolejną górkę trąbiąc mija nas tir. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że za zakrętem na postoju kierowca owego tira proponuje nam podwiezienie do Trondheim! Dla niego to 1.5 h drogi, dla nas też 1.5 ale dnia! Znów stop znalazł nas sam:-) Jedziemy po górkach i dołkach zadowoleni, że nie musimy pokonywać ich na rowerze, w towarzystwie Pana z Koszalina, który jeździ tirem już ponad 14 lat. Przejeżdżamy też długie nawet na kilka km tunele, które rowerem musielibyśmy omijać na około. Ok 19:30 jesteśmy w Trondheim. Żegnamy się,  dziękujemy za wielką przysługę i ruszamy w poszukiwaniu campingu. Okazje się, że mamy do niego ok 20 km. Mkniemy więc wieczorową porą przez obrzeża Trondheim i przez piękną dolinę aż do samego morza. Udaje się. Camping nad morzem i tuż przy promie zdobyty!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz