piątek, 16 sierpnia 2013

W krainie deszczowców -12.08/37km

Rano nie zobaczyliśmy niestety żadnego fiordu. Całą noc padało i deszcz nie opuścił nas aż do końca dnia. Jeszcze bardziej doceniliśmy nocleg z biwakiem. Mogliśmy wysuszyć namiot pod dachem a nawet rozpalić ognisko. Padało bez przerwy. Czekamy. W między czasie odwiedził nas jeden z właścicieli biwaku a później para starszych Norwegów, którzy łowili ryby w deszczu. Czekaliśmy do 16 i ruszyliśmy z nadzieją, że przestanie padać. Niestety nie przestało. Do celu mieliśmy ok 30 km czyli ok 3 h w deszczu i wietrze. Nawet polubiliśmy jazdę pod górki - rozgrzewała nas. Widoki, mimo niskich chmur, wciąż powalające - mroczne skały za mgłą, glony na brzegu i beczenie owiec. W końcu zmoczeni do suchej nitki dotarliśmy do Vestsun skąd odchodzi prom do Molde. Na promie trochę się ogrzaliśmy i dalej w deszczu pojechaliśmy szukać campingu-tylko o tym marzyliśmy. Tymczasem na campingu spotkały nas kolejne miłe niespodzianki. Camping nad samym morzem z widokiem na fiordy, czerwone i brązowe drewniane domki  campingowe więc wszystko wygląda jak wioska norweska. Rozbijamy się na trawce i...dostajemy zaproszenie do domku od dwóch motocyklistów z Finlandii - w końcu motocykle i rowery to jedna rodzina:-) Noc spędzamy w suchym i wygodnym pokoiku z widokiem na morze i zamglone fiordy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz